#029 Essence - Like an unforgettable kiss - cienie do powiek
Przybywam do Was dzisiaj z kompletem 3 pojedynczych cieni z całuśnej serii Essence Like an unforgettable kiss. Pastelowe, delikatne i wiosenne odcienie zamknięte w pojedynczych, przezroczystych opakowaniach o wdzięcznych nazwach.Słodka seria Essence zagościła w lutym i marcu w drogeryjnych gablotach. Jednym z elementów całego zestawu są 3 cienie do powiek o pastelowych odcieniach.
Cienie zamknięte są w dość solidnym plastikowym, przezroczystym kubraczku.
Chociaż nie jestem zwolenniczką pojedynczych cieni te przypadły mi do gustu z uwagi na świetne rozświetlające oko właściwości.
Do wyboru mamy 3 cienie:
miętowy 01 always on my mint
błękitny 02 love is in the air
oraz fioletowy 03 cloud number nine
Cienie pod względem wizualnym są cudownie wypieszczone uroczymi wzorami ust, serc, oraz kłódek zakochanych. Wygląda to tak uroczo, że aż żal było mi po nich pomaziać pędzlem.
Cienie mają kremowa, delikatną konsystencje. Ciężko na oku jednak osiągnąć 100% kolor taki jak w opakowaniu. Cienie przede wszystkim rozświetlają oko dając piękną, metaliczną poświatę. Są dobrze widoczne zarówno bez bazy jak i z bazą. Dobrze sprawdzają się nałożone na inny, np. matowy cień, oraz na "gołe" oko w celu jego rozświetlanie w akompaniamencie czarnej kreski, lub gdy chcemy, aby wewnętrzny kącik został soczyście podkreślony. Jak sami będzie mogli zobaczyć na zdjęciach poniżej cienie mają piękne pastelowe, metaliczne, świetnie odbijające światło kolory.
Bardzo je polubiłam za:
- nienachalne błyszczenie
- delikatny, wiosenny kolor
- delikatne rozświetlenie
- pigmentację
Mimo, że często pojedyncze cienie leżą nieruszone w głębinach kuferka, to te jednak będą świeciły piedestał i chętnie będę ich używać w codziennym makijażu. Mam nadzieję, że uda mi się je przemycić w kolejnym makijażu jaki Wam zaprezentuje, bo są warte uwagi.
Cena: 7,99zl (źródło: strona Essence)
Posiadacie je w swoich zbiorach, albo macie innych tego typu ulubieńców?
Kolory bardzo ładnie się prezentują...Ja również nie przepadam za pojedynczymi cieniami i w sumie taki mam tylko jeden...cielisty z My Secret. Reszta to palety cieni gotowe lub skomponowane przeze mnie z cieniami Inglot.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na makijaż wykonany tymi cieniami :-)
ja też mam cielisty solo :) mam nadzieję, że uda mi się niebawem wrzucić makijaż :)
UsuńNie moje kolory ;/
OdpowiedzUsuńPigmentacja całkiem dobra, widzę :) Nie lubię cieni pojedynczych, bo tak jak wspomniałaś, leżą na spodzie kufra i odchodzą w zapomnienie. Paletki są bardziej praktyczne :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie tak :) ale oprócz powyższych mam max jeszcze 3-4 sztuki pojedynczych, ktore naprawdę lubię i używam
UsuńJakie śliczne te cienie :)
OdpowiedzUsuńUrocze :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne delikatne kolory.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog będę tu zaglądać obserwuję :)
W wolnej chwili zapraszam do siebie, może Ci się spodoba :)